Na dzisiaj mam dla siebie dwa przysłowia „kobieta zmienną jest” i ” jaka cena taka jakość”.
Już wyjaśniam. Niedawno pisałam o tym jak bardzo nienawidzę kłaść tapet (samej czynności). Myślałam, że pokój syna to mój pierwszy i ostatni raz kiedy podejmuję tę próbę. I byłam tego pewna do momentu kiedy odebrałam tapetę do pokoju mojej Florci. Cierpliwości brak mi bardziej niż łysemu włosów, więc nie czekając zbyt długo zabrałam się z mężem ponownie za kładzenie tapety… a tak się zarzekałam, że niby nigdy więcej…wyszło cudnie!:) a i poszło nam naprawdę sprawnie.
Wszystko za sprawą tapety. Poprzednia była atrakcyjna cenowo, ale kładzenie jej to droga przez piekło. Papierowa, cienka….odradzam. Z kolei tapeta numer dwa, owszem dość droga (tapeta winylowana z klejem) ale kładła się sama! (<- jaka cena taka jakość)
No i teraz tapetowałabym wszystko (<- kobieta zmienną jest) ! Postanowiłam wykorzystać to przy stylizacji mebli, właśnie skończyłam kredens z tapetą w tle.
Co o nim sądzicie?
A na ścianie w (nieskończonym jeszcze) pokoju mojej Loli prezentuje się tak: